Gdy nastał ranek, nie miałem nawet
ochoty otwierać oczu. Widok moich bezwładnych kończyn dalej krążył
po mojej głowie nie dając mi spokoju. Chciałbym przestać o tym
myśleć. To jednak silniejsze ode mnie. Jedyne co teraz sobie
wyobrażałem, to to jak będę wyglądał jeżdżąc na wózku lub
chodząc o kulach.
W tym momencie do pomieszczenia weszła
uśmiechnięta od ucha do ucha blondynka, a zaraz za nią ujrzałem
okrągłą twarz Mezzy.
-Witaj Nathan, jak się dzisiaj
czujesz? - zapytała -Mógłbyś już przestać zachęcać nas do
nocnych wizyt u ciebie – dodała radośnie
Popatrzyłem na nią wzrokiem pełnym
wściekłości i bólu. Aż niedobrze robiło mi się, gdy widziałem
jej uśmiechniętą twarz.
-Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? -
wycedziłem przez zęby
-Ale o czym? - odparła Kate, lekko
mrużąc oczy
Gotowało się we mnie. Miałem ochotę
rozwalić wszystko co znajdowało się dookoła, łącznie z dwoma
kobietami stojącymi niedaleko mnie.
-Poczekaj, hmm... Niech no pomyślę –
zacząłem sarkastycznie – Może o tym?! - dodałem, zdzierając
kołdrę i pokazując tym samym moje opuchnięte nogi.
Kobiety popatrzyły po sobie,
wymieniając zmieszane spojrzenia.
-Nathan, posłuchaj... - zaczęła dr.
Hearn
Parsknąłem poirytowany.
-Posłuchaj? - zacząłem w miarę
spokojnie -Czego mam słuchać? Kolejnych kłamstw, bzdetów, które
cały czas mi wpajacie? Co za komedia – ciągnąłem, coraz
bardziej podnosząc głos i kręcąc z coraz większym poirytowaniem
głową – No i co teraz mi powiecie, hmm? Dalej, nie krępujcie
się, lubię słuchać bajek
-Nathan.. Tak wiem, masz prawo być
wściekły, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale chciałam po
prostu, żebyś najpierw wydobrzał... Nie sądziła, że wszystko
tak się potoczy...
-Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? -
wbiłem w nią lodowate spojrzenie
Nie padła żadna odpowiedź, a
dotychczas pewna siebie kobieta stała przede mną ze wzrokiem wbitym
w ścianę niczym potulny przedszkolak czekający na wymierzenie kary
-Wcale nie zamierzałaś mi tego
powiedzieć – stwierdziłem oschle – Nawet nie zamierzałaś mnie
łaskawie poinformować, ze nie mogę chodzić... A ci, którzy tu
przyszli wiedzą?
Zero reakcji, co potwierdziło tylko
moje przypuszczenia.
W tym też momencie doznałem pewnego
rodzaju olśnienia.
-To dlatego przyszedł tu ten facet –
zaśmiałem się – chciałaś pokazać, ze z moim zdrowiem jest
lepiej niż wszyscy przypuszczali, że coś jednak pamiętam...
Niegłupie, niegłupie... - pokiwałem głową
Mezzy stała przy drzwiach starając
się pojąc o czym rozmawiamy. Po jej minie nie sądzę, żeby się
we wszystkim połapała. Sam ledwo to robiłem.
Może nie był to najlepszy pomysł,
ale przynajmniej i tak nieco poprawiliśmy twoją sytuację –
warknęła Kate kompletnie nie panując nad gniewem
-Poprawiliście?! Ja bym ujął to
raczej jako ' stworzyliśmy pozory, że jest z tobą lepiej niż na
to wygląda' – odwarknąłem naśladując ironicznie ton blondynki
– Nic nie zmieni faktu, że jestem teraz kaleką! - wydarłem się,
a w moich oczach pojawiły się łzy
Dr. Hearn cofnęła się krok w tył.
Chyba moje słowa uderzyły w samo sedno.
-Nie jesteś kaleką, są spore szanse,
że odzyskasz całkowitą sprawność, musisz tylko...
-Wyjdź – przerwałem
-Nathan, daj mi dokoń...
-Powiedziałem wyjdź! - warknąłem
przenosząc swój wzrok z podłogi na jej zakłopotaną twarz
-Posłuchaj...
-Nie słyszałaś, co powiedziałem?!
Wynocha! - wydarłem się na całe gardło, podnosząc z poduszki
Blondynka zmierzyła mnie zrezygnowanym
spojrzeniem, po czym odwróciła się i szybko opuściła salę.
W drzwiach natomiast dalej stała
Mezzy. Patrzyła na mnie osłupiała, a w jej oczach widziałem
niedowierzanie i niewyobrażalny smutek.
-A ty na co czekasz?! Wynoś się stąd!
Oczy brunetki napełniły się, łzami.
Podeszła do łóżka, położyła na nim jakiś pakunek i bez słowa
wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Zacisnąłem mocno pięści, starając
się uspokoić.
Moje serce miało ochotę wyrwać się
z mojej klatki piersiowej, a ból spowodowany pulsem w skroniach
stawał się nie do wytrzymania.
Wdech i wydech, powtarzałem w myślach,
uspokajając tym samym oddech. Muszę bardziej zacząć panować nad
tym, co się ze mną dzieje... Kiedy już zdołałem nieco odprężyć,
zająłem się przyniesioną przez Mezzy paczką. Położyłem ją na
kolanach i powoli, starając się nie zniszczyć papieru zacząłem
ją otwierać. Po chwili moim oczom ukazał się czarny laptop, do
którego przyczepiona byłą biała karteczka, które treść
brzmiała:
Na
zabicie nudy podczas wypoczynku ;D
Trzymaj
się i wracaj szybko do zdrowia!
~Jess, Jay, Max, Tom i
Siva x
Mimowolnie
na mojej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
Cieszyłam
się, że nie zapomnieli o danej obietnicy. Szybko włączyłem
sprzęt i rozpocząłem czytanie wiadomości.
Internet
ciągle przepełniony był informacjami na mój temat. Dziwiło mnie
aż takie zainteresowanie moją osobą... Po przeglądnięciu
wszystkich postów przyszedł czas ba komentarze. Wiele osób życzyło
zdrowia, szybkiego powrotu na scenę... Ale wcale nie mniej było
komentarzy typu:
'co
za szkoda, że się wybudził, powinien zdechnąć!'
'żyje? A już miałem
nadzieję, że mamy go z głowy...'
'oby nigdy nie wyszedł z
tego szpitala!'
To
bolało. I to bardzo...
Co ja
takiego im zrobiłem? Byłem aż tak złym człowiekiem?
Kim
trzeba być, żeby życzyć innemu śmierci...
Wyłączyłem
laptopa w momencie, kiedy moje oczy zaszły mgłą od zbierających
się w nich łez.
Położyłem
się na boku, starając się ułożyć jakoś rękami moje nogi.
W końcu
wykończony trudami dzisiejszego dnia opadłem na poduszkę. Łzy
cienkimi strumieniami spływały po mojej twarzy, skręcając na
każdej nierówności.
Już
nigdy nie będę płakał – powtarzałem w myślach, zaciskając
przy tym zęby.
Nigdy
więcej.
........................................................
Dłuższy niż zwykle! Zadowolone? :P
Nie będę sie na jego temat wypowiadać, bo moja opinia najwyraźniej jest Wam zbędna xd
Dedyk dla:
Dreamer - niedługo Twoje komentarze będą dłuższe od moich rdz ;P
San x - Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa czytając Twoje opinie :)
A tak w ogóle... Czy to opo naprawdę aż tak bardzo różni się od tego co do tej pory czytaliście?
Bo jakoś nie chce mi się wierzyć ;P
Następny... Nie wiem kiedy, bo moja wena uległa wyczerpaniu :dd
Czekam na Wasze opinie w komentarzach ;D
Wasza Sierr ;******
Happy #FanFriday! ;D
oj nie wierzę, że "wena uległa wyczerpaniu" :)
OdpowiedzUsuńzdolna bestia z Ciebie i na pewno coś wymyślisz - nawet w najmniej oczekiwanym momencie :)
ooo taaaak - te opowiadanie jest inne. Takie czyste i głębokie. oooojjj no nie umiem tego opisac poprzez dobranie innych przymiotników bo tak mi się zawsze kojarzy ilekroć wchodzę na Twojego bloga :)
a rozdzialik też niczego sobie - tylko szkoda tak mi się tego Nathana zrobilo ze az zachciało mi się chwycić jego za reke i powiedzieć ze wszystko będzie dobrze. ..
widzisz jak na mnie oddzialowujesz :D ?!
mogłabym tak jeszcze pisać, ale musze wyprowadzić psa xD
mam nadzieje ze szybko przeczytam Twojego nexta :*
ciekawi mnie to coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńrdz super i czekam na więcej :**
ah ta furia Nathana O.o
całuski !
rozdział genialny *.* nie myslałam,ze Nath bedzie taki wybuchowy :D Już teraz całkowicie wyczekuje kolejnego <3
OdpowiedzUsuńżyczę szybkiego powrotu weny xx
Bardzo zadowolona, że dłuższy <3
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że był bardzo emocjonalny. Szkoda mi było Nathana, że nikt mu nie powiedział... Ale że tak wybuchnie to się nie spodzewałam ;P Ale co mu się dziwić ;p
Dobrze, że chociaż na chwilę Chłopakom i Jess udało się poprawić mu humor :)
Nie wierzę, że wena Ci się wyczerpała :P Więc czekam na następny ^^ ;**
Nominowałam Cię do Liebster Awards! :)
UsuńWięcej info u mnie ;**
Oj. Nawet najspokojniejsza osoba ma prawo wybuchnąć i porządnie się zdenerwować... Taki Nathan również;)
OdpowiedzUsuńNawiązując do Twojego pytania, to tak:) Różni się, ale pozytywnie. To jest takie... Tajemnicze. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa:)
Mam nadzieję, że Twoja wena powróci jak najszybciej, co wiąże się również z nowym rozdziałem;)
Już nie mogę się doczekać nexta:))
Czekam ;***
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńPS Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award
mam nadzieję że odpowiesz na nominację :)
Fajne ^^
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do L.A.
Szczegóły: http://sydneyowewarzone.blogspot.com/ < 3
Omfgf, jaram się bo dostałam dedyk od Sierr, ale jestem fajna jo! xD A tak w ogóle to dziękuję za dedykację. :) Bo się w chuj poryczałam na tym... (gdy przeklinam, to wiedz, że piszesz tak, że wywołujesz u mnie kurwa sporo emocji, bo ja na co dzień przeklinam rzadko albo wcale! -.-) Jesteś... Ojwfinsinfisnfienfie! *.* A rozdział jest... incdidjfijweonoekfoemfo! *.* I to by było na tyle xD Nie no... jak usłyszałam, że ciołas jest kaleką to takie wtf?? a potem o kurwa... a potem, no pojebany Tom nawet go nie odwiedził xD Ale szkoda mi go... Z takim humorem nawet nie wierzę, że kilka minut temu moczyłam chusteczkę... Klimat jest inny, bo historia jest inna, ale Twój talent i zajebistość bez zmian, o to, mozesz być spokojna, bo wiem, że tylko o to Tak naprawdę się martwisz ^^ xD Albo mi się wydaje... Nie no! tak będzie na pewno! :D Bo Kate bedzie z Nathan'em prawda? :D No jasne, że będzie! :D When? xD Mam nadzieję, że szybko mi odpowiesz na to pytanie, bo inaczej będę Cię ścigać - w nocy czuję się jak Leon Zawodowiec :D Chyba idę spać, bo ta godzina źle na mnie działa... xD Do następnego.♥
OdpowiedzUsuńKochanie, ja nadal czekam na rozdział...
OdpowiedzUsuńwkurzony Nathan ...no ładnie ładnie
OdpowiedzUsuń