piątek, 16 sierpnia 2013

14. ...Sto lat Młody...

Mijały dni, może nawet tygodnie... już dawno przestałem liczyć. To i tak nie miało sensu.
Z każdą kolejną wybijającą na zegarze godziną miałem tego wszystkiego coraz bardziej dość. Nadzieja, ze to co się dzieje to jeden zwykły koszmar już dawno przestała istnieć. Wszystko co robiłem ograniczało się do leżenia i gapienia w okno. Miałem wrażenie, że cały świat stoi w miejscu. Codziennie odwiedzali mnie różni lekarze i specjaliści. Po co? Nie mam pojęcia, ale ich obecność nie zmieniała zbyt wiele. Ciągle tylko kręcili ze smutkiem głowami, a ich miny stawały się coraz bardziej ponure. Jedyną.. a właściwie jedynymi osobami, które cały czas miały jeszcze jakąś nadzieje były Mezzy i Kate, nie licząc również przyjaciół, którzy odwiedzali mnie w każdej wolnej chwili. Pewnie dowiedzieli się co się stało, bo nie byli zbyt radośni... ale co dziwne dalej wierzyli, że wszystko będzie dobrze i podnosili mnie na duchu. Podziwiałem ich za to.
Pewnego dnia , kiedy zajęty byłem jakże interesującym oglądaniem ścian, do mojej sali weszła cała paczka moich znajomych. Chłopaki weszli jako pierwsi, a zaraz za nimi dziewczyny... Trochę dziwnie.. ale zaraz okazało się dlaczego było tak, a nie inaczej.
Nereesha niosła w swoich rękach ogromny czekoladowy tort, a Kelsey i Jess taskały e sobą zapakowane paczki.
-Wszystkiego najlepszego Nathan! - wydarli się Siva i Jay, po czym rzucili się na mnie ściskając radośnie
-Sto lat Młody – dołączył się Max
-Dziękuję... ale z jakiej to okazji? … - zapytałem zdezorientowany całą sytuacją
-Przecież dziś są twoje urodziny, nie mogliśmy w ten wyjątkowy dzień zostawić cię samego w szpitalu – odparł Jay
Dziewczyny podsunęły mi pod nos tort.
-Pomyśl życzenie – wyszeptała Jess i obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.
Myśl Nathan, myśl... czego pragniesz bardziej niż czegokolwiek innego... Mam.
Zdmuchnąłem świeczki, a wąskie smugi dymu smagały delikatnie moją twarz. Oby moje życzenie się spełniło.
-O czym pomyślałeś? - zapytał zniecierpliwiony Jay
-Jeśli bym ci powiedział, to nici z mojego życzenia – powiedziałem spokojnie biorąc do ręki ukrojony przez Kelsey kawałek tortu
Była to pierwsza rzecz, jaką miałem w ustach od dłuższego czasu... Nie miałem najmniejszej ochoty tego jeść, ale nie chciałem nikomu zrobić przykrości i kolejny raz dawać im powód do zmartwień. Tort był całkiem dobry... w każdym razie na pewno lepszy niż kroplówka.
A tak właściwie... Czy gdybym został od niej odłączony to przyspieszyłoby to moją ucieczkę z tego miejsca? W tym duchowym sensie? Trzeba będzie kiedyś spróbować....

Przesiedzieli u mnie cały dzień. Wydawali się być szczęśliwi, że spędzają ze mną ten czas... A przynajmniej większość z nich.
Moje umiejętności aktorskie tak wytrwale trenowane w ostatnich dniach przyniosły zadowalające efekty, bo nikt nie zorientował się co tak naprawdę czuję. Byłem uśmiechnięty i radosny i udawałem, że wszystko jest w porządku i mój stan ciągle się poprawia.
Wcale tak nie było.
Z dnia na dzień było coraz gorzej, tylko kroplówka utrzymywała mnie przy życiu. Moje ciało było w połowie sparaliżowane i szanse, że odzyskam jakąkolwiek sprawność były niemal równe zeru.
Z psychiką było jeszcze gorzej, a czytanie ciągłych komentarzy, w których ludzie życzą mi śmierci wcale nie pomagało. Jedyną myślą krążącą w mojej głowie było jak ze sobą skończyć.

A wracając do rzeczywistości....

Północ.
Zegar ciągle wybija nigdy nieustającą melodię, przypominając, że czasu nie da się zatrzymać.
Znowu nie mogę spać. A może nie chcę w obawie, że znów nawiedzą mnie te dziwne sny...
Leże z zamkniętymi oczami i balansując na granicy snu i jawy słyszę tak dobrze mi znany kobiecy głos:
Wszystko będzie dobrze Nathan, obiecuję, że niedługo wszystko się zmieni...


...........................................
Witam wszystkich :)
Nie wiem, czy ktoś wgl przeczyta ten rdz, ale postanowiłam coś napisać jakby ktoś czekał ;*
Dziękuję Wam za ponad 6 tys wyświetleń i wszystkie nominacje!
Obiecuje, że postaram się na nie odpowiedzieć jak najszybciej ;) A;e wolałam najpierw dodać rdz ;*
Dziękuję Wszystkim, którzy przeczytali ten rdz bo wiele to dla mnie znaczy..
Czytałam wszystkie Wasze opowiadani, ale z powodu braku czasu nie zostawiałam pod nimi komentarzy, obiecuję, że pod kolejnymi postami je znajdziecie ;)
Życzę Wam miłego weekendu i zachęcam do komentowania ;***
P.S Następnym razem -o ile wgl będziecie chcieli- postaram się napisać dłuższy rdz ;)
Wasza Sierr ;****

Happy #FanFriday! :D