sobota, 11 maja 2013

11. ...'Zgadnij, kto to?'...

Jak to nie było?!
Co to miało znaczyć?!
Nie strugajcie ze mnie wariata! Wiem, że może coś jest nie tak z moją psychiką, no ale już bez przesady...
Dziewczyna jednak szybko zapomniała o zadanym przeze mnie pytaniu i po wykonaniu codziennych obowiązków wyszła.
Po godzinie spędzonej na zastanawianiu się o co w tym wszystkim chodzi, jak wcześniej zapowiadano przyszli goście.
Grupka ludzi z promiennymi uśmiechami na twarzach weszła do sali, a ja zacząłem zabawę
w 'Zgadnij, kto to?'.
Pierwszy z brzegu stał łysy chłopak w skórzanej kurtce i musztardowych spodniach. Był chyba mniej więcej w wieku Joe'go... A na imię miał Max. Obok niego w kraciastej koszuli z krótkim rękawem odsłaniającej wszystkie jego tatuaże, z lokami na głowie stał Jay. Następny był wysoki brunet Siva... Przy jego boku znajdowała się jego dziewczyna Nereesha, a obok niej stała Kelsey – dziewczyna Toma... którego tutaj nie było. Ostatnią osobą, która mnie odwiedziła była rzucająca się właśnie w moim kierunku drobnej budowy blondynka.. Moja siostra Jessica. Chwilę potem utonąłem w jej drobnych ramionach, poddając się jej ogromnej radości.
Muszę przyznać, że to miłe uczucie jeśli komuś tak na tobie zależy i cieszy się z twojego widoku. Nieco jednak musiałem ostudzić jej euforię, gdyż delikatnie mówić... To cholernie bolało!
Gdy głośniej syknąłem, blondynka szybko cofnęła się z troską wymalowaną na twarzy, lecz szybko uspokoiłem ją, posyłając blady uśmiech i ściskając za rękę.
-Spokojnie, nie jestem z cukru, ale do stali też się niestety nie zaliczam – rzuciłem żartobliwie, a w oczach i na twarzy mojej siostry znów zagościło szczęście.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo się o Ciebie wszyscy martwiliśmy – powiedział Max, przyglądając mi się troskliwie
-Dzięki Max, w ogóle wam wszystkim jestem bardzo wdzięczny za to, że przyszliście – przeleciałem po twarzach wszystkich zebranych i posłałem im sztuczny uśmiech – A tak właściwie, jeśli mogę oczywiście wiedzieć.. Gdzie jest Tom?
-No no, z twoją pamięcią jednak nie jest tak źle jak nam mówiono – uśmiechnął się Jay
-Tomowi wypadło coś ważnego do załatwienia, ale kazał cię pozdrowić – wtrąciła pospiesznie Kelsey
I zapadł niezręczna cisza.
Nikt nie wiedział, co powiedzieć.
-Czy wiadomo coś więcej na temat wypadku? - zapytałem w końcu
Wszyscy zebrani wymienili między sobą niepewne spojrzenia. Jakoś nikt nie wypychał się przed szereg, by udzielić mi odpowiedzi.
Co to miało znaczyć?
O co w tym wszystkim chodziło?
Mam już dość tych zasranych pytań!
-Niestety nie – odparł wreszcie Siva – policja nawet nam nie chce udzielić żadnych dokładnych odpowiedzi
-A ty naprawdę nic nie pamiętasz? - odezwała się w końcu Jessica, dalej kurczowo trzymając mnie za rękę
-mam kompletną pustkę w głowie – westchnąłem – nawet gdybym chciał coś sobie przypomnieć to nie potrafię
I znów zapadła cisza.
Tym razem przerwał ją Jay.
-Grunt, że już z tobą lepiej, bo nie wyglądałeś za dobrze – zaczął, opierając się o jedno ze stojących za nim urządzeń, które po chwili zaczęło przeraźliwie piszczeć.
Przerażony chłopak jak oparzony skoczył na nogi i w panice zaczął wciskać wszystkie guziki na maszynie. Na jego szczęście piszczenie ustało, a loczek z ulgą opadł na łóżko, przeczesując ręką swoje włosy.
-Uff.. Nie sądziłem, że w tych szpitalach wszystko takie delikatne – sapnął, po czym orientując się, że usiadła na mojej nodze podniósł się szybko – Sorry stary, nie zauważyłem
-Nic się przecież nie stało – odparłem odruchowo, Choć jedna rzecz mnie zastanowiła...

Cała paczka była u mnie jeszcze koło godziny.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a Siva o mały włos nie wypił leżącej na stoliku kroplówki, myśląc, że szpital ma licencję na wodę w gumowych opakowaniach.
Kiedy zbierali się do wyjścia, pożegnaniom nie było końca.
Wszyscy obiecali, ze będą odwiedzać mnie jak najczęściej i postarają się załatwić mi dostęp do telewizji lub internetu, żebym był już na bieżąco ze wszystkimi informacjami. Byłem im za to bardzo wdzięczny, jednak w głębi duszy pragnąłem by już wszyscy sobie poszli.
Byłem wprost wyczerpany tym spotkaniem, a nie wiem nawet z jakiego powodu....
Pewnie w innej sytuacji cieszyłbym się, że są ze mną moi najbliżsi i nawet pomimo zmęczenia chciałbym, żeby zostali jak najdłużej. Jednak teraz... ja ich nie znałem... Nie czułem z nimi żadnej więzi i gdyby przyszedł do mnie ktokolwiek z ulicy, nie zrobiłoby mi to większej różnicy.
To dziwne uczucie być na świecie sam... I przykre.
W końcu jednak udało się wszystkim jakoś zebrać i miałem dla siebie chwilę spokoju.
Miałem teraz gdzieś wszystkie zagadki i szukanie odpowiedzi.
Teraz liczył się tylko błogi spokój, którym nie miałem cieszyć się zbyt długo...

.....................................
Mecie nowy! :D
Podoba sie? :) Trochę dłuższy niż ostatnio ;P
Mam nadzieję, że nikt nie usnął xd następny postaram się dodać jak najszybciej ;)
Tymczasem zachęcam do komentowania ;D 
Zapraszam również na drugiego bloga: love-is-all-i-have.blogspot.com gdzie już pojawił sie rdz ;D
Czekam na Wasze opinie w komentarzach :)
Wasza Sierr ;*****

Happy #SivaSaturday ;D


7 komentarzy:

  1. hahaha uwielbiam ten moment z She walks ... - Siva i jego choroba sieroca, kiedy inni się wygibują ;D

    eeee no wreszcie są pozostali ;) słodziaaaaki :)
    haha Siva i kroplówka xD ojj najwyżej by się dowodnił ;P
    rozdział jak najbardziej 3 x tak ! :)

    zmykam dalej do nauki do maturki, wybacz za krotki komentarz.
    czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi ich wszystkich. Starali się, a Nathan nie mógł im na to odpowiedzieć. (Czy to, co przed chwilą napisałam ma sens? Chodzi mi o to, że oni przyszli pełni miłości i ciepłych uczuć, a Nath nie może czuć do nich tego samego. Wszystkie wspólne wspomnienia zniknęły i chłopak nie wie nawet, kim są niegdyś najbliżsi dla niego ludzie.)

    OdpowiedzUsuń
  3. rdz bardzo fajny nie wiem o co ci chodzi :)
    czekam na next bo chce się już wszystkiego dowiedzieć :p
    mam nadzieję że dodasz rdz szybciutko :****
    kocham cie <333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny :)
    od początku to opowiadanie jest pełne tajemnic i bardzo mi się to podoba <3 weny i nexta szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Opieprz Ci się znowu należy.
    I Ty dobrze wiesz za co ;p
    Fajnie, że chłopcy w końcu go odwiedzili ;)
    Mam nadzieję, że nie planujesz tego co myślę ^^
    I ciekawe kogo znowu niesie..;d
    Słabo coś reklamujesz naszego bloga .. xp
    Tak, wiem wiem dziadowy rozdział napisałam :D
    Czekam na nexta ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Tajemnice. Wszędzie tajemnice!
    Tym bardziej u Ciebie ;)
    Całe to opowiadanie jest diabelnie tajemnicze... Aż trudno się czasem połapać:P Ale nie zmieniaj nic;) Choć tak bardzo chciałabym się dowiedzieć co się tam stało...
    Myślę, że nie tylko ja :))
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie, że przyjaciele go odwiedzili :)
    ciekawe co takiego wypadło Tomowi .. :)

    OdpowiedzUsuń