Kiedy obudziłem się następnego dnia,
pierwsze słowa, które usłyszałem brzmiały:
-Tak obudził się, jednak jest jeszcze
strasznie słaby, nie sądzę by to był najlepszy pomysł aby pan …
- uprzedzała jakaś kobieta, jednak na próżno
-Mam to gdzieś! … Znaczy proszę
pani, niech pozwoli mi pani go zobaczyć, strasznie się o niego
martwimy – usłyszałem męski głos …. tak dziwnie znajomy
-Ehh no dobrze ale tylko 5 minut
-Dziękuję, nawet nie wie pani ile to
dla mnie znaczy
I w tej chwili poczułem jak ktoś
podszedł do mnie i lekko pogładził moją dłoń.
-Hej młody, miło wiedzieć, że
żyjesz
Ok to było trochę dziwne … Czy on
mnie znał ? Ale niby skąd?
W mojej głowie panuje mroczna i
nieprzenikniona pustka.
Nic nie pamiętam, kompletnie nic. Kim
jestem?
Ach od tego myślenia jeszcze bardziej
zaczęła mnie boleć głowa.
Do końca swojej wizyty nieznajomy nie
odezwał się ani razu, jednak czułem na sobie jego spojrzenie.
Po tych pięciu minutach, które były
dla mnie wiecznością znowu zostałem sam.
W tedy po raz pierwszy od … nawet nie
wiem od kiedy, podniosłem powieki.
Powoli otwierałem oczy i
przyzwyczajałem się do otaczającego mnie światła.
Znajdowałem się w średniej wielkości
sali o ścianach pomalowanych w zimne, wyblakłe odcienie zieleni i
błękitu. Łóżko na którym się znajdowałem pokryte było
śnieżnobiałą pościelą, a wokół niego stało kilkanaście
pikających i wydających różne inne dziwne odgłosy sprzętów.
Byłem w szpitalu.
Ale jak ja się tu dostałem?
Pamiętam przecież, że... nie, ja nic
nie pamiętam.
Spojrzałem na moje ręce.
Jedna, zaczynając od ramienia, cała
obwiązana była bandażami, ale na szczęście z drugą nie miałem
większych problemów, oprócz paru siniaków.
Reszta, być może specjalnie ukryta
była przed moim wzrokiem pod kołdrą.
Był piękny, słoneczny poranek,
więc postanowiłem wybrać się na wycieczkę poza miasto. Miałem
jednak jeszcze kilka spraw do załatwienia. Wybrałem się więc do
mojego kumpla, aby pomógł mi w czymś doradzić.
-Hej młody – przywitał mnie
radośnie, kiedy otworzył drzwi swojego mieszkania.
Uśmiechnąłem się mimowolnie i
wszedłem do środka.
-Napijesz się czegoś? - zapytał.
-Herbaty, jeśli można – odparłem
po chwili namysłu i stanąłem na środku salonu, spoglądając
przez ramię jak znika w kuchni.
Nagle na polu rozszalała się
wichura i z nieba zaczął lać deszcz.
Oświetlony, przytulny przed chwilą
pokój stał się ponury, szary i pozbawiony jakiegokolwiek wyrazu.
Na dworze, o ziemię zaczęły
rozbijać się pioruny. Teraz panował tam istny huragan … a
przecież nic go nie zapowiadało.
Jedna z błyskawic uderzyła w
znajdujące się w salonie okno.
Huk i zgrzyt tłuczonego
szkła,dołączyły do symfonii grzmotów i nawałnicy.
Schyliłem się, aby uniknąć
lecących w moją stronę odłamków, jednak nie wiele to dało.
Kilka sekund potem poczułem, jak
setki kawałeczków szyby wbijają się w każdą nieosłoniętą
część mojej lewej ręki. Z ran pociekła krew...
Przerażony i obolały szybko
zerwałem się z miejsca i zacząłem biec przez hol w kierunku
kuchni.
Tu działo się coś dziwnego...
Korytarz zdawał się ciągnąć
kilometrami, a na jego ścianach rysowały się obrazy... tak
znajome.
Przypominały one to, co działo się
teraz na zewnątrz. Deszcz, błyskawice, szkło i jakieś dziwne
dźwięki, ale to ni było to samo, choć trzeba przyznać łudząco
podobne.
W końcu dotarłem do kuchni i
pchnąłem z całej siły drzwi, które otworzyły się z trzaskiem.
Wpadłem do pomieszczenia, a tam...
ciemność.
Wszystkie odgłosy ucichły.
Dosłownie jakby świat się zatrzymał.
Nagle rozbłysło światło.
Było ono skierowane prosto na moje
oczy, przez co musiałem je zmrużyć, ponieważ jego intensywność
była nie do wytrzymania.
Na ich tle dostrzegłem smukłą
postać, która stała nie wykonując żadnego ruchu.
Do moich uszu dobiegł ten sam
dziwny dźwięk...
Tak, teraz już wiem co to! To pisk
opon.
Moje ciało zaczęły przechodzić
dreszcze.
Ja to skądś kojarzę..
To wszystko zdaje się być takie
realne.
Nawet to co teraz czuję choć nie
wiem jak to opisać.
Wtem, jakby z podziemi wydobył się
głos, a raczej krzyk:
-NIEEEEE
Z przerażeniem
otworzyłem oczy.
Był środek
nocy... Z mojego czoła spływały kropelki potu, a ja oddychałem
ciężko.
Boże, co to był
za sen...
Au! Co to było?!
Mój
zdezorientowany wzrok spoczął na lewej ręce.
Bandaże na całej
jej długości przesiąknięte było krwią... ale to nie to
sprawiało mi taki ból.
Pośród ciszy
wypełniającej pomieszczenie słychać było ciche:
Plum. Plum. Plum.
A potem już tylko
ból, niesamowicie bolesne ukłucie w lewym boku i pisk... nieznośny
dla uszu pisk maszyn.
Przed moimi oczami
zaczęły pojawiać się mroczki (nie ci bracia ;p sorry musiałam to
napisać xp)
Nie miałem
pojęcia, co się ze mną działo. Jak przez mgłę pamiętam tylko
czyjeś kroki, szuranie tymi wszystkimi sprzętami i wrzaski ludzi.
Wtedy nastąpiła
ciemność...
...................................................................
Rozdziału miało tu nie być przez dość długi czas, ale postanowiłam wynagrodzić Wam to, że nie dodałam rdz na drugim blogu ;)
Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzione po przeczytaniu tego... czegoś xd
Zachęcam do wyrażania swoich opinii w komentarzach :)
A dedyk dla wszystkich , którzy zostawili kom pod prologiem ;****
Teraz rdz nie bd tutaj spoooro czasu ;p
Do następnego
Baj, baj ;****
Dziewczyno, osiągnęłaś zamierzony efekt, przynajmniej w moim przypadku, moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach :)
OdpowiedzUsuńA żebys Ty jeszcze wiedziała, jak mi serce wali po tym pierwszym rozdziale <3
Już kocham to opowiadanie <333
Niecierpliwie czekam na next! :*
przyjemnie czytać smutasy, kiedy ci się życie wali.. chciałabym, żeby mi ktoś powiedział, że wszystko będzie dobrze. ale nie będzie i muszę się z tym pogodzić.
OdpowiedzUsuńcóż, co tu więcej pisać- już jest świetnie ♥ pisz next :)
boże nie ogarniam xd
OdpowiedzUsuńboskie ;p !!!
kocham to <3
czekam na więcej ^^
całuski ;********
uwielbiam to jak piszesz, a Twoje rozdziały są magiczne. :) wiesz... no bo tak się zastanawiam... że bardzo wiele nas łączy i chciałabym Cię lepiej poznać. :) dobra, nieważne, psychol ze mnie, zapomnij. ;p rozdział jest cudowny i naprawdę przyjemnie mi się go czyta. potrafisz oczarować. :* najbardziej to się bałam, że on mi się zaraz skończy, dlatego cały czas przewijałam, żeby zobaczyć ile jeszcze mi zostało. ;p no i tak sie stało :( skończył się ;( niestety ;< a najbardziej to mnie zabolał fakt jak powiedziałaś, że długo nie będzie tu rozdziałów. nie załamuj mnie. :( już za Tobą tęsknię i za kolejnymi rozdziałami, które mam nadzieję, szybko dodasz. czekam i wracaj szybciutko z nowiutkim.♥♥♥
OdpowiedzUsuńCo dalej? Co dalej??!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski!♥
Czekam szybko na next'a :]
To opowiadanie jest niesamowite!!!!!
OdpowiedzUsuńJestem poruszona do granic możliwości!
Chcę więcej!!!
;*
Niesamowite :)
OdpowiedzUsuńKocham to juz !!
Pisz szybko kolejny <3
Już przed prologiem wiedziałam, że pokocham Twoje opowiadanie, tak też się stało <3
OdpowiedzUsuńPowiem krótko, rozdział zarąbisty ♥
O matko i córko..
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite!
Takie tajemnicze a zarazem fascynujące ^^.
Nadal nie wiadomo kto, co, gdzie i jak ;P
Nie pozwól mi długo czekać na nexta ;);*
Już się doczekać nie mogę :D
Jakie to jest tajemnicze ..
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi co się dalej wydarzy ..
Ty piszesz bosko ♥
No, nigdy jeszcze nie spotkałam się z czymś takim !
Nikt jeszcze nie pisał tak jak ty ..
Tak fantastycznie ..
Zazdroszczę Ci tego Twojego olbrzymiego talentu ; pp
Czekam na nexta ; )
już pokochałam to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz ^^
czytałam to z zapartym tchem :)
rozdział FENOMENALNY!! XDDD
już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;]]
otagowałam Cię! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńhttp://thewantedstoryyy.blogspot.com/2012/11/dwa-sowa-liebster-award.html
zostałaś nominowana ;D
OdpowiedzUsuńhttp://untildeathdoustopart.blogspot.com/2012/11/liebster-awords.html
nominowałam cie ! ;****
OdpowiedzUsuńhttp://thewantits.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html
http://opowiadanie-o-tw-2.blogspot.com/2012/11/liebster-award-2.html jesteś nominowana ^^
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się twój styl pisania, rozdziały się tak lekko i przyjemnie czyta :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co będzie dalej
ps. przepraszam, że nie zabrałam się do czytania wczoraj wieczorem, tak jak obiecałam, ale byłam już zmęczona i nie miałam siły czytać :)