niedziela, 13 stycznia 2013

4. ...Czas...

Podczas czytania polecam słuchanie utworu:  Ross Copperman - Holding On And Letting Go
Ta piosenka jest piękna i można powiedzieć tworzy pewien klimat, choć nie wiem czy pasuje on do tego co przeczytacie xd
*********************************

Czas mija szybko, godziny zamieniają się w minuty, te natomiast w sekundy. Lata mijają niczym dni, a ludzie potrafią tylko narzekać jak to narzekać jak to wszystko wymyka się im z rąk, że nie mają na nic czasu. No cóż, pewnie to prawda, choć leżąc tu w tym szpitalnym łóżku cały świat wydaje się być zupełnie inny... Wszystko dzieje się jak w zwolnionym tempie. A przecież to miejsce jak każde inne... Nie licząc paru szczegółów. W każdym razie jak gdziekolwiek indziej było łatwo...
Czas do zmierzchu minął spokojnie. Nie odczuwałem zbytniego zmęczenia, ani czegokolwiek co zachęcałoby mnie do odpoczynku.. zamknięcia powiek.. zaśnięcia.
Noc, choć ciągnęła się niezliczonymi godzinami spędzonymi na wpatrywaniu się w ściany i liczeniu płytek, którymi wyłożona była podłoga także minęła bez rewelacji.
I tak nastał poranek, dzień drugi jakby to ujął Bóg. Lecz w sytuacji, w której się znalazłem powoli zacząłem wątpić w Jego nieskończone miłosierdzie..
Wnioskując z tego, co udało mi się dostrzec z zegara wiszącego na przeciwległej ścianie pokoju, była godzina 10. Z korytarza dochodziły odgłosy kroków i zgiełk przyciszonych rozmów. Jakieś półgodziny później do sali, w której leżałem weszła pielęgniarka. Popatrzyła na mnie, uśmiechnęła się blado i rozpoczęła wykonywanie swoich codziennych obowiązków. Oznaczało to, że nie było widać po mnie żadnych oznak nieprzespanej nocy. Kiedy ona krzątała się po pomieszczeniu, zacząłem przyglądać się tacy z lekami, którą przyniosła ze sobą. Ampułki różnej wielkości, wypełnione różnokolorowymi tabletkami... Ciekawe, czy było wśród nich coś, co pomogłoby mi nie spać. Niestety nie miałem pojęcia o lekach... Poza tym, choć półka, na której leżała taca była na wyciągnięcie ręki, to czułem, że jestem zbyt słaby by po nią sięgnąć.

Nastała noc. Było coraz gorzej. Zmęczenie dawało mi się we znaki, ale nie było jeszcze tak strasznie tragicznie. Poza tym nie zamierzałem łamać swojego postanowienia.
Po raz 124 przeleciałem wzrokiem po sali. Pewnie nie uwierzycie, ale nic się nie zmieniło od momentu, kiedy rozglądnąłem się po niej 123 raz. Moją uwagę przyciągnęła szpitalna zasłona. Nie była ona uszyta z grubego materiału, dlatego prześwitywały przez nią światła samochodów przejeżdżających po pobliskiej -sądząc po hałasie dość ruchliwej- drodze. Odbicia reflektorów raz po raz bez pośpiechu przesuwały się po powierzchni tkaniny przybierając różne barwy i kształty, często ukazując cienie koron drzew przybranych w drobne liście wrażliwe na każdy powiew wiatru. To niesamowite, że takie niby nic nie znaczące akcenty pojawiające się w naszym życiu potrafią być tak niezwykłe. A przecież na pozór nic nie znaczą...
Tak minął mój czas aż do końca nocy. Z ulgą powitałem słońce zaglądające przez zasłony do ponurej sali.. To dziwne uczucie, ale tak naprawdę mogłem to miejsce nazwać moim 'domem'. Takk, okropne ale prawdziwe, nie znałem teraz żadnego innego miejsca.. Sprawiło mi to ogromny ból, bo teraz byłem nikim. Bo jak można nazwać człowieka bez niczego? Który zna tylko własne imię, nikogo poza tym? ...Jestem poturbowanym, chorym na umyśle człowiekiem leżącym w szpitalu i obrażonym na cały świat za to, co go spotkało... Tak wiem, to idiotyczne nad czym teraz się zastanawiam.. Jest chyba ze mną gorzej niż sądziłem...
Tak samo jak poprzedniego dnia, o tej samej godzinie odwiedziła mnie pielęgniarka. Jednak tym razem nie przeszła koło mnie tak obojętnie, jak wczoraj. Ostrożnie odstawiła tace na stolik i przyjrzała mi się uważnie mrużąc przy tym oczy.
-Dobrze się pan czuje? Wszystko w porządku? - zapytała odruchowo
Oczywiście, czego się pewnie spodziewała nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Jedynie popatrzyłem na nią lekko znużonym wzrokiem i w duchu modliłem się, żeby wyszła. Żeby niczego się nie domyśliła. Na szczęście moje prośby spełniły się. Po stosunkowo niedługiej chwili już nie było jej w pomieszczeniu. A ja znowu zostałem sam...

Jeżeli sądziłem, że poprzednie noce były ciężkie, to byłem w ogromnym błędzie. Zdałem sobie z tego sprawę dopiero podczas trzeciej nocy bez snu. To, co teraz odczuwałem nie da się po prostu opisać słowami... Miałem wrażenie, że czuje każdą nawet najdrobniejszą żyłkę znajdującą się w mojej głowie, która pulsowała w równym tempie, podobnym do tego, w którym bije moje serce. Czułem się fatalnie. Słyszałem każdy nawet najmniejszy szelest liści na zewnątrz budynku. Szelest ten przeradzał się w niespokojny szum, który zdawał się być dla mnie istnym huraganem. Choć nie widziałem nieba, byłem pewien, ze ta noc nie należała do gwieździstych i pięknych. Po chwili usłyszałem rozbijające się o okno i parapet kro[le deszczu. Zdawały się one być raczej ciężkimi kamieniami,które robiły wszystko by rozbić szybę i zrobić to jak najgłośniej... Nie miałem już sił. To wszystko mnie przerastało.
Okropne zmęczenie połączone ze wściekłością a zarazem bezradnością – to uczucia, które mi towarzyszyły. Chciałem rzucić się na kolana, wybiec z ej cholernej sali i uciec jak najdalej stąd...
Właśnie, chciałem. Jednak chcieć, a móc to jak już wiadomo dwie zupełnie inne rzeczy. Nie mogłem ruszyć nogą a co dopiero biec... Muszę w końcu wziąć się w garść i przestać się nad sobą użalać...
Przełknąłem ślinę. Tak strasznie chciało mi się pić... Lecz upragniona szklanka z wodą leżąca tuż obok łóżka była dla mnie nieosiągalnym celem. Cóż za ironia losu... na świecie teraz pewnie miliony osób leżą w łóżkach, na kanapach w salonie oglądając telewizję i patrzą na ten w sumie niewiele znaczący przedmiot pragnąc go, a jednocześnie wiedząc, że nie chce im się go brać i że tego nie zrobią... Hah.. a co mają powiedzieć ludzie, którzy za wszelką cenę chcieliby po niego wstać, a nie mogą? Ciekawe czy ja też zaliczałem się do tych pierwszych. Czy jak większość z nich nie szanowałem tego co miałem i co mogłem zrobić. Bardzo wielu rzeczy na temat mojej osoby byłem ciekaw...

Czas, czas. Jedno słowo mające tyle znaczeń. Dla jednych jest ono oznaką szczęścia, początku, dla innych cierpienia, żalu, tęsknoty i końca. W każdym razie boleśnie czy też i nie przypomina nam o swoim istnieniu. O tym, że nie da się go zatrzymać bądź cofnąć.
Wskazówki zegara systematycznie, w równym tempie przesuwały się po okrągłej tarczy. Każde tyknięcie odbierane było przez moją podświadomość jak uderzenie bata wymierzona prosto we mnie i zdawało się zostawiać w mojej świadomości niewidzialne, a bolesne ślady. Każde z tych drobnych tyknięć krążyło echem w mojej głowie tworząc zamęt, nad którym nie potrafiłem zapanować. Pocieszałem się myślą, że ta noc niedługo dobiegnie końca, ale to nie pomagało. Bo jak mam cieszyć się z kolejnego dnia, jeśli nastąpi po nim kolejny mrok? Jeśli będzie coraz gorzej?...

Leżałem tak i leżałem... Byłem bardzo ciekaw która już godzina, bo w pomieszczeniu było jasno, jednak kiedy spojrzałem na zegar, ponownie widziałem tylko szarą zamazaną plamę.
Po jakimś czasie usłyszałem, że otwierają się drzwi. Weszła przez nie ta sama dziewczyna co zawsze i nie zwracając na mnie uwagi zajęła się swoimi obowiązkami. Kiedy brała jeden z leków znajdujących się na tacce, którą trzymała w rękach, przez przypadek strąciła z szafki szklankę, która zleciała na podłogę rozbijając się o nią z hukiem.
Jęknąłem cicho, nie mogąc znieść odgłosu rozbijanego szkła, który dudnił w mojej głowie.
Ten jeden jedyny dźwięk wydany przeze mnie sprawił, że zwróciłem na siebie wzrok pielęgniarki.
To co zobaczyła musiało ją przerazić, ponieważ w ślad szklanki wszystko co trzymała w ręce znalazło się pod łóżkiem, a dziewczyna zakryła usta dłońmi patrząc na mnie z niedowierzaniem i strachem w oczach. Szybko wybiegła z sali.
Przewróciłem głowę na bok, a moje oczy natrafiły na znajdującą się na podłodze tacę. Widać w niej było chłopaka z podkrążonymi do granic możliwości oczami, bladego ze spierzchniętymi ustami. To byłem ja... To moje odbicie.
Po chwili drzwi od sali znowu się otworzyły. Tym razem przeszły przez nie dwie osoby. Wyglądały na dość zdenerwowane.
-O mój Boże – powiedziała jedna z nich o blond włosach... ja ją kojarzę... A! To była ta cała dr. Hearn...
-Już wczoraj nie wyglądał normalnie, ale myślałam, że to tylko chwilowe... - tłumaczyła się druga
-Trzeba mnie było o tym powiadomić! To co się z nim teraz dzieje nie jest normalne... Jak mogłaś to przeoczyć?! - prawie krzyczała
Tamta stała w milczeniu i nie odpowiedziała.
-Co ty kombinujesz Nath … - mruczała pod nosem lekarka – Musimy dać mu jakieś tabletki nasenne, inaczej się wykończy – dodała
Nie! Nie mogła mi tego zrobić!
Zacisnąłem dłonie na kołdrze. Błagam nie rób mi tego – mówiły moje oczy. Ale była nieugięta.
Sięgnęła do swojej kieszeni po strzykawkę, przygotowując się do wbicia jej w moją żyłę.
-Wiem, że to nie jest dla ciebie miłe, ale nie mam innego wyboru – szepnęła tak, bym tylko ja to usłyszał i w tym samym momencie poczułem przedzierającą się przez moją skórę igłę.
Ciepły płyn rozlewał się w moich żyłach, uspokajając mnie, a moje powieki wraz z dawka dostarczaną do mojego organizmu stawały się coraz cięższe... Mrok przed oczami gęstniał, a ja brnąłem w niego nie mogąc nic zrobić.
Tylko nie to... Zaczyna się …. znowu.


..................................................................................................
Oto nowy, nudny do potęgi rdz! xd
Jeśli mam być szczera, to jeszcze chyba nic tak bezsensownego nie czytałam xd
Nie za długi? xP
Mam nadzieję, że choć piosenka się Wam podoba :)
Chciałabym z całego serca podziękować Wam za ponad 30 obserwatorów i ponad 2 tys. wyświetleń  bloga, nie spodziewałam się :O
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy...
Rdz ten dedykuję wszystkim, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem, choć nie wiem czy powinnam Was tak karać ;d
Chyba już wszyscy domyślają się, co będzie częścią następnego rdz ;P
Postaram się dodać go jak najszybciej, ale nie wiem co mi z tego wyjdzie ;)
Zachęcam do wzięcia udziału w ankiecie oraz do oceniania i komentowania ;*
Wasza Sierr ;***

P.S. Jeśli macie jakieś uwagi do tego bloga i pomysły jak go zmienić piszcie w komach ;)
P.S.2. W tym tygodniu usunę mojego bloga 'Our love would be forever...' i nie będzie można juz czytać rdz, które na nim były. Przepraszam Was jeszcze raz, że nie udało mi się go dokończyć... czyli zostaną mi  2 opo... Podobno do 3 razy sztuka :) Przyszłość pokaże ;)

Happy SykesSunday :D

AA! TW wygrali PCA! Jestem tak szczęśliwa ^^ Zasłużyli na ta nagrodę :)


 A na koniec Najf :D




15 komentarzy:

  1. Piosenka jest świetna :3 Po prostu brak mi słów i według mnie pasuje do Twojego opo ;)
    Kocham twojego bloga i muszę powiedzieć, ze masz ogromny talent! Z wielkim zniecierpliwieniem czekan na nn!
    Happy SykesSunday ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział <3 i wcale nie chce mi się spać :p
    dawaj nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Bosko piszesz! Czemus sie Nathan poddal tak szybko dajac jej wbić igłę !? Cudowny rozdzial troche dlugi, ale cudnie sie czytam. Pisz szybko kolejny! Weny

    OdpowiedzUsuń
  4. o jest niewyobrażalne ...
    mam dla ciebie jedną radę: napisz książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. O.O
    brak mi słów, jak zwykle :D
    next!

    OdpowiedzUsuń
  6. uuuuaaa ...
    nie wiem co ci napisać ...
    może ...
    niezwykłe ... tak to dobre słowo
    niezwykłe opo ;p
    czekam na next ;D
    całuski :*************

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajna piosenka ;D
    Ale rozdział jeszcze lepszy *.*
    Czekam na next ;*
    I jeśli masz czas to zapraszam do mnie - nowe opowiadanie
    http://ifoundyou-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. super. Świetne opowiadanie.
    I piosenka też fajna. ;]
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowity rozdział!
    Coś niezwykłego :)
    Bardzo mi się podoba to opowiadanie :*
    Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały, awww <3
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, pisz szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział cudny! ♥
    Pozostaje mi tylko czekać na więcej... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boże, nareszcie! Nareszcie! Nareszcie zawitałam u mojej best ever forever ukochanej siostrzyczki Sierr! ♥
    Moje Ty słońce kochane przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale miałam takie ogromne zaległości, ze masakra ;/
    Na szczęście juz jestem, całą dla Ciebie i właśnie Ci piszę komentarz, jakbyś się nie zorientowała :P
    Rozdział...
    A może najpierw skomentuję to, co jest pod kreseczką, co Ty na to? ;>
    Taaaaak, ja też się cieszę! xd
    Otóż.. Moja droga...
    JEŻELI JESZCZE RAZ POWIESZ (CZYT.SKŁAMIESZ!!!), ŻE TWÓJ JAKIKOLWIEK ROZDZIAŁ JEST NUDNY, TO CIĘ SPOTKA TAKA KARA, ŻE PRZEBIJE TO NAWET TEKSAŃSKĄ MASAKRĘ PIŁĄ MECHANICZNĄ!!!
    I radzę Ci, ze jeżeli masz wygadywać takie głupoty, to lepiej w ogóle nie czytaj swoich rozdziałów! Rada na przyszłość! Masz się posłuchać! :P
    Mi się podoba i dla mnie możesz pisać dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugaśne rozdziały, bo tylko Ty piszesz te najlepsze!♥
    A piosenka też całkiem spoko, ale rozdziału nie przebiła ;P
    Trudno przebić takie mistrzostwo :*
    Sprawiłaś, że pokochałam szpitale - można w nich spotkać kogoś ciekawego ^^
    Ano i ja kompletnie nie wiem, co będzie w następnym rozdziale, dlatego czekam z niecierpliwością! :D
    A teraz coś miłego... xd
    Rozdział jest po prosty, po prostu piękny.♥
    Zwykły, nic nie znaczący szpital i on, zwykły nic nie znaczący chłopak... Co w tym nadzwyczajnego?
    Dla mnie kompletnie nic!
    Ale opisałaś to w taki cudowny sposób, że wręcz modliłam sie, aby zaraz się przypadkiem nie skończył. :)
    No i się skończył -.-
    Jesteś po prostu urocza i taka magiczna *.*
    Też bym tak chciała... ;<
    Aż brak mi słów, nie wiem co mam napisać... W tak cudowny sposób opisałaś wszystkie emocje i problemy z którymi się boryka, że myślałam, że zaraz się rozpłaczę.♥
    Uwielbiam Cię koteczku :***
    nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział, który już niebawem.♥
    kocham :**

    P.S. Nie mam żadnych uwag co do bloga... Oprócz jednej... Nie wypowiadaj się na jego temat negatywnie, co to sie dla Ciebie skończy xle. xd
    P.S.2. Czemu usuwasz opowiadanie???? Why?!?!?!? Why?!?!?!??! Nie wybaczę Ci tego. ;<

    OdpowiedzUsuń
  13. o jaaaa ! ;D
    świetny rozdział ! :D
    Boże nie mogę Cię czytać, bo czuję się totalnym beztalenciem...
    a i jeszcze jedno akcja HELP THE WANTED!
    jak wiesz, albo nie wiesz The Wanted zostali nominowani na virgin media jako najlepszy band, ale pobija ich 1D trzeba im pomóc!
    więc wbij:
    http://www.virginmedia.com/music/awards/best-group.php
    możesz oddać nawet tysiąc głosów i każdy się liczy ;) ważne żeby TW wygrało ! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział! W sumie jak każdy!
    Czekam niecierpliwie na następny.
    A tak a propos to nimonowałam się do Liebster Award.
    Szegóły u mnie:
    http://givemelove-czylikolejnetwstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. genialny rozdział
    sposób w jaki opisujesz wszystko jest piękny, chciałabym tak pisać jak ty :)

    OdpowiedzUsuń