niedziela, 30 grudnia 2012

3. ...Nigdy wiecej...

Każdy nerw mojego ciała piekł mnie jak tysiące rozżarzonych kawałków węgla. Zerwane przeze mnie przed chwilą kable, które poprzyczepiane były do mojego ciała, walały się teraz bezładnie w okolicach łóżka, a ja dalej słyszałem w głowie ten cholerny głos!
'Ja nie mogę, nie wytrzymam, zostawcie mnie w spokoju!' - darłem się w myślach.
Moje paznokcie coraz głębiej wbijały się w skórę mojej głowy. Wydawało mi się, że ten głos cichnie, że to już zaraz się skończy jeszcze tylko moment a będzie po wszystkim...
W tym momencie, kobieta, która starała się mnie powstrzymać, widząc że jej działania nic nie dają, wyciągnęła z kieszeni jakąś strzykawkę i wbiła igłę w moje ramię.
W jednej chwili poczułem, jak substancja rozchodzi się w moich żyłach, powodując uczucie ukojenia. Po dosłownie kilku sekundach straciłem jakiekolwiek czucie w rękach, które bezwładnie opadły na pościel, a całe moje ciało zwiotczało. Opadłem na ramię blondynki starając się z trudem złapać oddech.
Teraz czułem to wyraźnie. Byłem bezbronny jak małe dziecko. W dodatku zapewne uznają mnie za nawiedzonego. Wtedy miałem to w dupie. Najważniejsze było to, że zapanowała cisza, w której słychać było jedynie mój własny nierówny oddech i jakieś niezrozumiałe słowa lekarki. Poza tym nic. Żadnego głosu. Nic więcej nie było mi potrzebne...

Przez następnych kilka godzin zajmowała się mną grupa ludzi ubranych w białe fartuchy, z gumowymi rękawiczkami na rękach, którzy co jakiś czas wbijali w moje ciało igły i pobierali krew.
Sporadycznie zerkali na mnie, a w ich oczach dostrzegłem niepokój i coś na kształt żalu... a może nawet współczucia? Choć może mieli to już wyćwiczone. Przecież codziennie patrzą na czyjeś cierpienie, śmierć, rozpacz. Ja jestem dla nich tylko kolejnym gościem, który nie ma żadnego pojęcia o tym co się wokół niego dzieje, a na dodatek jest świrem.
W każdym razie w końcu zostawili mnie samego.
Nie dane mi było jednak długo cieszyć się chwilą ciszy...
-Witaj Nathan – usłyszałem spokojny głos dr. Hearn. - Jak się dziś czujesz?
Nawet gdybym bardzo chciał, nie potrafiłem się do niej odezwać. Coś wewnątrz mnie ciągle kazało mi milczeć. To jakbym bał się usłyszeć dźwięk własnego głosu... Dziwne uczucie
-Rozumiem, nie chcesz ze mną rozmawiać, ale wszyscy się o ciebie martwią. Chciałabym wiedzieć jak się czujesz... czy czegoś potrzebujesz... cokolwiek? - brak odpowiedz – Ehhh... chyba będę musiała przysłać kogoś kto lepiej zna się na rozmawianiu z pacjentami, ja jestem w tym beznadziejna – uśmiechnęła się ponuro. Ale oprócz tego wyraźnie widać było, ze coś ja trapiło. Wreszcie po długiej walce z sama sobą jej ciekawość zwyciężyła i zadała mi nurtujące ja pytanie – No to... a może opowiesz mi co wydarzyło się dzisiejszej nocy? - zaczęła niepewnie
Gdy tylko wypowiedziała ostatnie słowa, przed moimi oczami pojawiła się kartka popisana czarnym atramentem, jak ta ze snu, a w mojej głowie zabrzmiał ten głos...
Mimowolnie moje ręce zacisnęły się na śnieżnobiałej kołdrze, którą byłem przykryty, a mój oddech przyspieszył.
Kobieta, widząc co się ze mą dzieje znowu delikatnie zaczęła gładzić moją skórę i szeptać coś nad moim uchem starając się mnie uspokoić. Kiedy bicie mojego wróciło do normalnego tempa, wstała i ruszyła w kierunku drzwi. W momencie gdy wychodziła zatrzymała się w drzwiach i odwróciła
w moim kierunku, szepcząc cicho:
-Przepraszam – a potem rzuciła trochę głośniej – Musisz dużo odpoczywać, postaraj się zasnąć
I zniknęła. Wiedziałem, że dziś już tu nie wróci. Przyznam szczerze, że napełniło mnie to swego rodzaju rozczarowaniem, choć sam nie wiedziałem dlaczego.
Przestraszyła się tego, co przed chwilą się wydarzyło. To pewne. Widać było, jak jej nogi trzęsą się lekko, gdy wychodziła. Z dotychczas jej pełnej gracji postawy zniknęła pewność siebie. Ale nie oznaczało to, że się poddała. Najwyraźniej wyznaczyła sobie za cel, aby mi pomóc dojść do siebie.
Chciała, bym się przed nią otworzył. Powiedział, wytłumaczył co się dzieje, lecz nie zamierzałem tego robić.
Jedyne czego jestem pewny po ostatnich wydarzeniach, to to że jestem nawiedzonym świrem i że choć nie wiem ile by mnie to kosztowało nigdy więcej nie dopuszczę do siebie takich snów jak ostatnio. A by to zrobić nie miałem wielu sposobów …
Aby tego dokonać mogłem zrobić tylko jedno.
Poprzysiągłem sobie,że już nigdy więcej nie zasnę.

...................................................................................
Przyznam, że niezbyt podoba mi sie ten rdz...
Ale zostawiam go do oceny Wam :)
Pewnie bardziej podobają Wam się sny, jednak jakoś nie mam na nie pomysłu ;d Ale obiecuję, że postaram się coś wymyślić ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem, nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą :)
Rdz dedykuję Paoli - powinnaś bardziej uwierzyć w swoje możliwości ;) - Dreamer - dodałaś rdz! :D- i
nowym czytelnikom: belli, Jessice Sykes i Julka Julia ;***
Następny rdz za 2 bądź 3 tyg ;)
Zachęcam do komentowania i do następnego ;***
Wasza Sierr ;*

Happy SykesSunday :D

15 komentarzy:

  1. No wiesz ?! Tak dlugo mam czekac ! Prosze szybkiego nexta ! Weny oczywiscie. Zapraszam tez do mnie . ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ochh mam dedyk ;***
    Bardzo dziękuje ;)
    Rozdział świetny. Tylko szkoda, że następny będzie dopiero za 2 tyg. ;c
    Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, nareszcie rozdział, aw <3
    Po prostu genialne, ale czemu każesz nam tak długo czekać? <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział *.*
    Masz ogromniasty talent!
    Może byś się tak podzieliła? ;D
    Tak długo czekania na next?
    Trudno...
    Jakoś dam radę
    Weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest genialny rozdział!
    świetnie opisujesz sytuacje, zachowania!
    matko, czytam jeszcze raz ;p
    weny!
    nie każ nam tak długo czekać

    OdpowiedzUsuń
  6. padam na kolana przed twym talentem. po prostu.
    to opowiadanie jest niesamowite! ♥
    życzę pijanego Sylwka! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest niesamowite!
    Nikt nie wie o co chodzi, a wszyscy to kochają ;D
    Bo nie wiadomo co się stało, dlaczego on tu leży..
    Jak to nigdy nie zasnąć? Tak można w ogóle?;p
    Że za ile? Serca nie masz.. Ale rozumiem ;*
    Czekam cierpliwie ;**
    Uwielbiam Natha z tą grzywką *.* ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za dedyk :*
    Jak możesz?!
    Powiedz mi jak możesz tak zajebiście pisać! :D
    Chciałabym mieć taki talent jak ty :)
    Tylko znowu mi nie mów że ja też dobrze piszę -.- widziałam twój komentarz pod moim ostatnim rozdziałem i tak, nie wierzę ci :P
    Ale... Jak on nie chce niby zasnąć? O.O Nie uda mu się to.. na pewno :D
    dawaj next :*****

    PS. Zajebiście piszesz ^^
    Wiem że już to mówiłam, ale będę to powtarzać do końca mojego nędznego życia :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ahhh ;D
    ale super ^^
    serio świetne ;p
    czekam na więcej ;]
    kocham <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. awwww ... dziekuje :**
    ale nie wiem o jakich mozliwosciach tu mowa ...
    rozdzial jak zwykle genialny, czekam na wiecej <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej no Sierr o co chodzi? Bo jakoś wiadomość że następny będzie za 3 tygi lub 2 do mnie nie dociera. Klękam na kolanach przed twoim talentem. Odcinek wspaniały i czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  12. 2, 3 tyg?! ;O jak to ? tak późno, tak nie możnaa ;<
    ja chcę juuż! :D
    uwielbiam to co piszesz :D
    czuję się jakbym czytała najlepszy horror :D
    mam nadzieję, że dodasz już bardziej za te 2 tyg! :D
    także do nn! D:

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział genialny ;D
    ale mogłabyś przyspieszyć tempo dodawania rozdziałów xd
    piszesz niesamowicie ^^
    już nie mogę doczekać się nn ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski ♥
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam to opowiadanie, historia jest wciąga, a dodatkowym plusem tego opowiadania jest to, że jest inne niż pozostałe opowiadania z the wanted w roli głównej. Twoje opowiadanie zupełnie różni się od innych, za co bardzo ci dziękuję, bo znudziło mi się czytanie blogów, gdzie wszystko jest takie happy, dziewczyna zakochuje się w chłopaku z the wanted ble ble ble. Tamte opowiadania się przeważnie takie same, albo podobne a Twój blog jest inny, DZIĘKUJĘ CI ZA TO :)
    Trochę się rozpisałam..ups...

    OdpowiedzUsuń