Mijały dni, może nawet tygodnie...
już dawno przestałem liczyć. To i tak nie miało sensu.
Z każdą kolejną wybijającą na
zegarze godziną miałem tego wszystkiego coraz bardziej dość.
Nadzieja, ze to co się dzieje to jeden zwykły koszmar już dawno
przestała istnieć. Wszystko co robiłem ograniczało się do
leżenia i gapienia w okno. Miałem wrażenie, że cały świat stoi
w miejscu. Codziennie odwiedzali mnie różni lekarze i specjaliści.
Po co? Nie mam pojęcia, ale ich obecność nie zmieniała zbyt
wiele. Ciągle tylko kręcili ze smutkiem głowami, a ich miny
stawały się coraz bardziej ponure. Jedyną.. a właściwie jedynymi
osobami, które cały czas miały jeszcze jakąś nadzieje były
Mezzy i Kate, nie licząc również przyjaciół, którzy odwiedzali
mnie w każdej wolnej chwili. Pewnie dowiedzieli się co się stało,
bo nie byli zbyt radośni... ale co dziwne dalej wierzyli, że
wszystko będzie dobrze i podnosili mnie na duchu. Podziwiałem ich
za to.
Pewnego dnia , kiedy zajęty byłem
jakże interesującym oglądaniem ścian, do mojej sali weszła cała
paczka moich znajomych. Chłopaki weszli jako pierwsi, a zaraz za
nimi dziewczyny... Trochę dziwnie.. ale zaraz okazało się dlaczego
było tak, a nie inaczej.
Nereesha niosła w swoich rękach
ogromny czekoladowy tort, a Kelsey i Jess taskały e sobą zapakowane
paczki.
-Wszystkiego najlepszego Nathan! -
wydarli się Siva i Jay, po czym rzucili się na mnie ściskając
radośnie
-Sto lat Młody – dołączył się
Max
-Dziękuję... ale z jakiej to okazji?
… - zapytałem zdezorientowany całą sytuacją
-Przecież dziś są twoje urodziny,
nie mogliśmy w ten wyjątkowy dzień zostawić cię samego w
szpitalu – odparł Jay
Dziewczyny podsunęły mi pod nos tort.
-Pomyśl życzenie – wyszeptała Jess
i obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.
Myśl Nathan, myśl... czego pragniesz
bardziej niż czegokolwiek innego... Mam.
Zdmuchnąłem świeczki, a wąskie
smugi dymu smagały delikatnie moją twarz. Oby moje życzenie się
spełniło.
-O czym pomyślałeś? - zapytał
zniecierpliwiony Jay
-Jeśli bym ci powiedział, to nici z
mojego życzenia – powiedziałem spokojnie biorąc do ręki
ukrojony przez Kelsey kawałek tortu
Była to pierwsza rzecz, jaką miałem
w ustach od dłuższego czasu... Nie miałem najmniejszej ochoty tego
jeść, ale nie chciałem nikomu zrobić przykrości i kolejny raz
dawać im powód do zmartwień. Tort był całkiem dobry... w każdym
razie na pewno lepszy niż kroplówka.
A tak właściwie... Czy gdybym został
od niej odłączony to przyspieszyłoby to moją ucieczkę z tego
miejsca? W tym duchowym sensie? Trzeba będzie kiedyś spróbować....
Przesiedzieli u mnie cały dzień.
Wydawali się być szczęśliwi, że spędzają ze mną ten czas... A
przynajmniej większość z nich.
Moje umiejętności aktorskie tak
wytrwale trenowane w ostatnich dniach przyniosły zadowalające
efekty, bo nikt nie zorientował się co tak naprawdę czuję. Byłem
uśmiechnięty i radosny i udawałem, że wszystko jest w porządku i
mój stan ciągle się poprawia.
Wcale tak nie było.
Z dnia na dzień było coraz gorzej,
tylko kroplówka utrzymywała mnie przy życiu. Moje ciało było w
połowie sparaliżowane i szanse, że odzyskam jakąkolwiek sprawność
były niemal równe zeru.
Z psychiką było jeszcze gorzej, a
czytanie ciągłych komentarzy, w których ludzie życzą mi śmierci
wcale nie pomagało. Jedyną myślą krążącą w mojej głowie było
jak ze sobą skończyć.
A wracając do rzeczywistości....
Północ.
Zegar ciągle wybija nigdy nieustającą
melodię, przypominając, że czasu nie da się zatrzymać.
Znowu nie mogę spać. A może nie chcę
w obawie, że znów nawiedzą mnie te dziwne sny...
Leże z zamkniętymi oczami i
balansując na granicy snu i jawy słyszę tak dobrze mi znany
kobiecy głos:
Wszystko będzie dobrze Nathan,
obiecuję, że niedługo wszystko się zmieni...
...........................................
Witam wszystkich :)
Nie wiem, czy ktoś wgl przeczyta ten rdz, ale postanowiłam coś napisać jakby ktoś czekał ;*
Dziękuję Wam za ponad 6 tys wyświetleń i wszystkie nominacje!
Obiecuje, że postaram się na nie odpowiedzieć jak najszybciej ;) A;e wolałam najpierw dodać rdz ;*
Dziękuję Wszystkim, którzy przeczytali ten rdz bo wiele to dla mnie znaczy..
Czytałam wszystkie Wasze opowiadani, ale z powodu braku czasu nie zostawiałam pod nimi komentarzy, obiecuję, że pod kolejnymi postami je znajdziecie ;)
Życzę Wam miłego weekendu i zachęcam do komentowania ;***
P.S Następnym razem -o ile wgl będziecie chcieli- postaram się napisać dłuższy rdz ;)
Wasza Sierr ;****
Happy #FanFriday! :D